Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <***@lasek.waw.pl> napisał w wiadomości
news:***@falcon.lasek.waw.pl...
> Pan Robert Tomasik napisał:
>
>>>>>>> W wypadku Smoleńska wydaje mi się
>>> [...]
>>>> Kilka minut po katastrofie jakas dziennikarka natknela
>>>> sie na dzieci co szly do szkoly sciezka pod trasa lotu.
>>> 10 kwietnia 2010 roku to była sobota.
>>
>> I to ma wykluczać te dzieci idące do szkoły?
>
> To ma wykluczać jakąkolwiek wartość tego typu konfabulacji.
>
>> Szukałem i nie znalazłem tych danych dla Smoleńska w 2010 roku.
>> Ale zakładanie, że z uwagi na wolną sobotę w Polsce tam dzieci
>> nie mogły iść do szkoły jest bardzo ryzykowne.
>
> To jest niesłychanie trudne do ustalenia. Ale ze względu na wagę tego
> faktu należy powołać specjalna podkomisję przy komisji św. Antoniego,
> która mając budżet 32 milionów złotych dojdzie do prawdy i przeniknie
> przez to, co Putin chce przed światem ukryć -- czy ruska dziatwa
> chodzi w sobotę do szkół.
>
>>>> Jak skonczy sie sledztwo to sie dowiesz wiecej.
>>>> O ile nie utajnia na 50 lat.
>>> Zaczną od utajniania kalendarzy.
>>
>> Rozumiem, ze chciałeś być dowcipny - ale wyjątkowo cienko Ci poszło :-)
>
> Wyjątkowo?! Mnie nigdy nic dobrze nie wyjdzie, taki to już jestem
> nieudacznik.
Ja przypominam co podawano niezwlocznie po katastrofie:
"8:39:35 - dokładnie o tej godzinie smoleńska elektrownia zanotowała
przerwanie linii wysokiego napięcia. Według raportu urzędu energetycznego
Smoleńsk Energo, kable miał wtedy zerwać polski tupolew. Problem w tym, że
ze stenogramów wynika, że o tej godzinie maszyna była na... 400 metrach.
Kable wiszą na mniej więcej 20 metrach. Co więc je zerwało?- To kwestia do
wyjaśnienia. Rzeczywiście to się nie zgadza - przyznaje nam Grzegorz
Sobczak, ekspert lotniczy. Problemy z ustaleniem dokładnego czasu różnych
wydarzeń związanych z katastrofą w Smoleńsku śledczy mają od samego
początku. Zamieszanie było nawet z kwestią podstawową - czasem katastrofy.
Coś, co jak się wydawało, można było ustalić szybko i dokładnie, zajęło
specjalistom ponad dwa tygodnie! Początkowo Rosjanie podali bowiem godzinę
8:56. Dopiero po kilkunastu dniach okazało się, że była to w rzeczywistości
8:41. Ale to wystarczyło, by w mediach wywołać burzę domysłów i spiskowych
teorii." Z:
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/kolejna-tajemnica-smolenska/0m7felz
Zauwaz ze grafik narysowal dokladnie to co widzialy dzieci.
Dodam ze kapitan Jaka slyszal charakterystyczny dzwiek gasnacego silnika.
Zapytany o czas odpowiedzial ze nie spojrzal na zegarek.
Jest oczywiste ze jak toczy sie sledztwo to wszystko jest tajne.
A jezeli chodzi o chodzenie do szkoly to ja mam pod oknem szkole
gimnazjalna.
Sa przy niej boiska szkolne dostepne we wszystkie dni.
W soboty i niedziele pelno tam kopiacych pilki.
S*