Post by JarosÅaw SokoÅowskiPost by ShrekNie - obiektywna jest taka, że zarówno z jednej jak i z drugiej
można zwolnić człowieka za to, że nie chce łamać procedur płaszcząc
się przed politykiem.
Koń jaki jest, każdy widzi. Nie sądzę, by w hodowli arabów najważniejsze
było sypanie owsa do żłoba zgodne co do joty z checklistą odczytywaną na
głos. Nie znam sie na koniach, ale dla mnie to coś z pogranicza sztuki
i magii. "Koń jaki jest, każdy widzi" -- to samo myśli sobie polityk.
I myśli dalej -- "skoro ten potrafił, a ludzie z całego świata zjeżdżali
kupować klacze za miliony, to dam tu swojego, ten też sobie poradzi".
A potem było "tak ładnie żarło, żarło i zdechło". I każdy zobaczył, że
koń jaki jest, każdy widzi, ale padnięty nieco różni się od żywego.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiCo polityk zrobi z "niesubordynowanym kapitanem statku powietrznego"?
Wywali na pysk i wsadzi za stery szwagra, który poczuje, że "latanie
będzie jego nową pasją"?
Weźmie nowego, mniej lękliwego. Jakby się akurat zdażyło, że szwagier
naczelnika ma papier w którym jest napisane jakikolwiek "pilot" to
zapewne by sobie polatał.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiPolityk też widzi, że pilotować samolot,
to nie to samo, co konie szczać prowadzać.
Poważnie? A był taki jeden co się lepiej znał na awiacji od debeściaków.
Ba - dwóch było, i ich przydupasy.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiNie weźmie szwagier, tylko
innego zawodowego pilota. A ten nowy będzie dokładnie taki sam -- też
się postawi, gdy sytuacja będzie tego wymagała.
Jakoś się tak bardzo nie stawiali.
Post by JarosÅaw SokoÅowskiBo on ryzykuje swoim
życiem zawodowym (i nie tylko zawodowym), a polityków ma w dupie.
Przypomnisz jak to ze Smoleńskiem było? I uprzedzając, ze od tamtej pory
się nauczyli - nic się nie nauczyli - opony mieli do utylizacji,
zapierdalali na nich tak, że karetka z konwoju wypadła, bo się nie
wyrabiała i jak widać byli następni co myśleli, że samolot to jak u nich
PKS na wsi. A weź pod uwagę, że wiemy tylko o tym co się spektakularnie
skończyło, albo tak głupio wyszło, że dziennikarze przy tym byli.
I w jedymym i w drugim przypadku polityk się wścieka, jak mu się mówi,
że "nie bądź pan głąb - fizyki pan nie oszkukasz". I poszuka takiego, co
może fizyki nie oszuka, ale przynajmniej nie będzie się z tą swoją
mądrością przed jaśniepaństwem obnosił. Więc i jednemu i drugiemu za
postawienie się jaśniepaństwu życie na tyle utrudni, że dyrektor
standiny poszedł na trawkę a konie pozdychały, lękliwi piloci jakoś już
poza wojskiem latają, a i ten cywilny obstawiam, że już w locie z
pisowskim zarządem kariery błyskotliwej nie zrobi.
Shrek